Trzeci Język Miłości.
Szczególnie tu na Śląsku, podział domowych ról był bardzo widoczny. Chłop szedł na szychtę a baba ogarniała wszystko w domu. Dziś podobno nieco się to zmieniło, bo kobieta coraz częściej także pracuje, ale czy na pewno? Jak jest u Ciebie?
- Pracujesz zawodowo, rozwijasz się, zdobywasz kolejne kompetencje, ale oprócz tego dalej ogarniasz wszystko w domu?
- Super, jeśli Twój mąż docenia Twoje zaangażowanie w pracę, to że chcesz się rozwijać, że chcesz zrobić coś dodatkowego itp. i dzielicie się dodatkowymi obowiązkami. Brawo dla Was!
Czwarty język miłości to np. drobne gesty męża np. ogarnięcie kuchni, gdy żona oddaje się ważnym dla niej aktywnościom. Bo właśnie polega wzajemne służenie sobie.
- jest ogarnięciem zmywarki,
- jest zrobieniem za mnie zakupów (mimo, że bardzo tego mój mąż nie lubi),
- jest włączeniem pralki,
- jest wykonaniem każdej innej, drobnej czynności, która teoretycznie należy do moich obowiązków.
Działa to oczywiście w obie strony… jednak mężczyznom nieco trudniej jest się tego języka nauczyć.
Chapeau bas dla tych, którzy dali radę!
Mam propozycję… może sporządzisz sobie listę próśb, z jakimi ostatnio zwrócił się do Ciebie mąż, dziecko, może pracownik i spróbujesz każdego tygodnia wybrać jedną, by okazując swoją miłość, wdzięczność i troskę, spełnić ją.
Uwaga! Nigdy nie dopuść, by przemknęła w Twojej głowie myśl „gdybyś był dobrym mężem, to byś to dla mnie zrobił”, a już na pewno, nie dopuść, aby została wypowiedziana. Wzajemne służenie ma być wynikiem miłości i szacunku. Nigdy nie powinno być konsekwencją strachu czy poczucia winy.
A może Ty akurat mówisz w ostatnim, piątym języku miłości?
Jest późne popołudnie. Idziemy z mężem po wąskich uliczkach malowniczego miasteczka w południowo-zachodniej Francji.
Szukamy miejsca, by usiąść i porozmawiać… nie możemy takiego znaleźć…
Jakoś specjalnie się tym nie przejmujemy, bo jako 2-miesięczne małżeństwo przecieramy oczy ze zdumienia widząc to co dzieje się wokół nas…
Ponad 4 tyś. małżonków (wielu w podeszłym wieku), siedzących przy sobie, przytulających się do siebie, trzymających się za ręce, wpatrzonych w swoje twarze – rozmawia. Jakby nikt inny nie istniał…
Widok zapierał dech w piersi i rodził myśl… też tak chcę.
Byliśmy wówczas uczestnikami Międzynarodowego Zgromadzenia Ruchu Equipes Notre Dame w Lourdes i idąc ulicami, także szukaliśmy miejsca, aby porozmawiać. Jednak to nie rozmowa, ale ten właśnie widok utkwił mi w pamięci na kolejne 14 lat.
Co to ma wspólnego z ostatnim już językiem miłości? Bo, gdy myślę o czułym dotyku w małżeństwie to pojawia się właśnie to wspomnienie. Ręka w ręce, policzek przy policzku, delikatny pocałunek, przytulenie… ale także masaż pleców po trudnym dniu w pracy czy pocałunek dłoni po podaniu filiżanki świeżo zaparzonej kawy… to zdecydowanie mój język miłości!
- Czuły dotyk jest z pewnością językiem naszego młodszego Syna, który jest w stanie przerwać naukę lub zabawę, by zejść na dół i zakomunikować „Mamo przyszedłem się przytulić”, po czym mnie obejmuje, daje buziaka i znów wraca do zajęć. Ważne było zdać sobie sprawę, że On potrzebuje tego bardziej niż pozostałe dzieci i dziś podchodzimy do tego zupełnie inaczej niż na początku.
- Przytulenia może potrzebować koleżanka, gdy straci kogoś bliskiego.
- Poklepania po ramieniu przez Ojca, wyrażającego podziw i dumę może potrzebować dorastający syn.
- Podania ręki, będącego wyrazem naszego uznania, powinien spodziewać się współpracownik, członek zespołu, gdy zostanie zrealizowany ważny cel.
W osobie, której podstawowym językiem miłości jest czuły dotyk, wywołuje on uczucie bycia kochaną i zawiera przesłanie donioślejsze niż każde słowo. Wykorzystaj to!
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.